Być może pod wpływem impulsu lub działania czegoś obcego, ale zmieniasz się. Nie jesteś już taki sam. Nie jesteś sobą. Nie nazywasz się tak, jak się nazywasz. Obierasz nową drogę, nowy kierunek. Przybierasz nową tożsamość. Zaczynasz życie od początku, lecz mimo to, jesteś w pełni świadoma przeszłości, tego co było. Przeraża cię to. I w końcu czekasz, aż śmierć cię złapie. Nie dajesz rady z niczym, nawet z najłatwiejszą rzeczą na świecie. Jeśli to, gdzie żyjesz, można nazwać światem, a nie czystą imitacją tego słowa. Może i żyjesz, ale nie egzystujesz. I być może te słowa nie mają najmniejszego sensu, bo są ze sobą spokrewnione, są synonimami siebie, ale tak jest. Żeby żyć i egzystować, należy być świadomym pewnych racji, należy mieć w sobie choć trochę uczuć. I mimo tego, że tą świadomość posiadasz, jesteś w środku zimna jak lód. Zamarzłaś. Nie kochasz, nie nienawidzisz, nie lubisz, nie szanujesz. Nie masz uczuć. Świat do tego doprowadził. Zniszczył cię. I być może to jest właśnie impuls tej natychmiastowej przemiany.
Biegłam przerażona po lesie, nie widząc nigdzie wydeptanej przez ludzi ścieżki. Słońce powoli chowało się za horyzont morza. W pobliżu nie było ani jednej żywej duszy. Dookoła tylko drzewa i drzewa. Zero dźwięków przemieszczających się zwierząt, zero możliwości wyjścia. Krzyczałam, ale odpowiadała mi jedynie cisza. Byłam sama wśród tysiąca osób przywiązanych do gałęzi. Byłam sama.
Nagle z przerażającej ciszy wydobył się delikatny trzask naczyń, jakby z ostatniego piętra wysokiego wieżowca zrzucono tonę porcelany. Otworzyłam oczy. Jak dobrze mi się zdawało, otoczone resztkami niezmytej przed snem maskary, z wielkimi sińcami pod nimi. Otaczała mnie czerń, czerwień i wszystkie inne pokrywające się ze sobą odcienie, Mrok i tajemniczość panująca w nieznanym mi pomieszczeniu dotykała mnie z każdej możliwej strony, z lekka nawet przytłaczając. Dotąd zawsze doskwierały mi jasne kolory, typu biel lub błękit. To jest dla mnie istną nowością.
STUK. STUK.
Drzwi się uchyliły, wpuszczając do środka odrobinę światła.
- Można? - skinęłam głową, siadając wygodnie w łóżku i opatulając się satyną. Wayland wszedł powoli, wykonując ostrożnie kilka kroków w moją stronę.
- Cześć.
- Cześć? - zaśmiałam się, poprawiając włosy i przecierając wciąż zmęczone oczy.
- Ymm, długo spałaś, martwiłem się.
Jace usiadł z lewej strony łóżka, niepewnie kładąc dłoń na mojej.
- Myślałem, że cały proces przebiegł z fatalnymi skutkami dla twojego organizmu, że już się nie obudzisz. To były ciężkie trzy dni, wszyscy bardzo chcieli cię poznać. Ba, już nawet nie mogli...
- Czekaj, Co?
Westchnął.
- No tak, przecież ty nic nie wiesz. Może najpierw... to dla ciebie - położył wciąż trzymaną z tyłu kwiatową wiązankę na nocnym stoliku, po czym znów wrócił do mnie wzrokiem - No więc, kiedy jechaliśmy do Instytutu, zatrzymała nas wataha wilków. Nie należeli do świata Podziemnych, rozpoznałbym ich, tak jak oni mnie. Mają specyficzny zapach, Zaatakowali nas przy wampirzym parkingu. Nie mam pojęcia, dlaczego nikt z tych krwiopijców nie zareagował na całe stado nieproszonych gości, widocznie tak miało być. Byłem sam, nie dawałem rady utrzymać ich z dala od ciebie. Ugryźli cię, traciłaś swoją krew. Nie wiedziałem, co robić, dlatego jak najszybciej pożyczyłem motor od Straży Cienia i zawiozłem nas do Instytutu, Długo nie mogliśmy zidentyfikować twojej przypadłości, aż w końcu nałożyliśmy odpowiednie Znaki. Umierałaś, nie mieliśmy wyjścia. Kiedyś i tak musiało to nadejść, więc błagam, nie patrz na mnie takim wzrokiem, jakbym odebrał ci całą energię i chęci do życia, bo dzięki mnie możesz je nadal mieć.
- Ja...
- Spójrz - rozerwał kawałek materiału spodni w okolicy uda, ukazując pięknie wypalone iratze. Tuż nad nadgarstkiem znajdowało się kolejne znamię, informujące zapewne o przynależności do danej grupy. Anielska Runa rozpalała moje przedramię, tworząc mniej więcej kształt rombu z dwoma przedłożonymi ramionami.
- Boli? - spytał, jeżdżąc opuszkami palców po krwistych śladach, jakby wciąż operował stelą.
- Nie. Tylko delikatnie piecze, ale sądzę, że się do tego przyzwyczaję.
- Na pewno - uśmiechnął się, puszczając moją dłoń - Zostawię cię. Zejdź na dół do biblioteki, jak zapoznasz się z nowym pokojem. Tak jak mówiłem, każdy chce już zobaczyć nową Nocną Łowczynię. To na lewo, jeśli pojedziesz windą, łatwo dotrzesz.
- Dzięki - odprowadziłam go wzrokiem do drzwi, po czym wstałam i udałam się do toalety, by się nieco odświeżyć. Wątpię, że miałam jakikolwiek kontakt z wodą przez te 72h.
Minęło jakieś trzydzieści minut, zanim wreszcie zaczęłam współpracować z czasem i całym tym budynkiem. Gdzie to miało być, na lewo?
Zamyślona skręciłam w boczny korytarz, przypadkiem wpadając na dobrze znanego mi chłopaka. Poczułam ogromne ciepło, sama nie wiem, czy z powodu spływającej po mnie gorącej herbaty, czy może z powodu Alexandra, z którym kontakt był kiedyś na etapie większym niż przyjaźń.
- No proszę, Panna Fray - uśmiechnął się szeroko, mierzwiąc mi włosy.
- Alec?
- Brawo, jeszcze po tym wszystkim nie masz Alzheimera. Jestem w szoku, muszę wyrobić ci dyplom wzorowego więźnia.
- Wiedziałeś od początku! Jak mogłeś mi nawet o tym nie wspomnieć, myślałam, że...
- Że co? Że łączy nas coś więcej niż relacje więzień-strażnik? Że mamy do siebie zaufanie? Bezgraniczne?
- Szczerze? Tak! Nawet sam to wszystko zacząłeś!
- I skończyłem, w momencie, kiedy zobaczyłem cię w pobliżu mojego parabatai, W bardzo bliskim pobliżu, Clary. Dobrze wiesz, na czym polegał nasz związek, więc błagam, zachowuj się zgodnie z zasadami i bądź po prostu fair w stosunku do mnie. To była tylko zwykła przykrywka.
Jeszcze raz: szczerze? Chyba nic nie wstrząsnęło mną tak bardzo, jak ta wiadomość. Przykrywka? Ała, mój drogi, to bolało. Wiem, nie zawsze żyje się w relacji 'friends with benefits', a reguły są po to, by je łamać. Oboje się do tego stosowaliśmy. A przynajmniej tak myślałam. Ale nie mógł tego tak łatwo skreślić. Nie w takim wypadku.
Prawda?
Weszłam wgłąb korytarza, mając nadzieję, że idę w dobrym kierunku. Powoli przekonywałam się do tego miejsca, tak jak i do tego, że w jednym dniu zyskałam, jak i straciłam ważną część mnie. To drugie nawet nieumyślnie.
- Jace, mógłbyś... o, hej!
Dziewczyna. Zdecydowanie zaatakowała mnie dziewczyna. Wysoka, śliczna, z gładką i jasną cerą. Strasznie podobna do Aleca, na co mogły mieć wpływ więzy krwi. Nie mogłam niestety tego wykluczyć. Fakt faktem, była bardzo szczęśliwa, kiedy mnie zobaczyła. Tak, jakby nie wiedziała o sytuacji między mną, a prawdopodobnie jej bratem. Plus dla niego, że mogę choć w pierwszym dniu poudawać stuprocentową idealistkę. Jutro może nie być tak kolorowo.
- Cała się lepisz, czym tyś się okleiła?
- Emm, Clary jestem. Przypadkiem wpadłam na... takiego wysokiego chłopaka. Miał niebieskie oczy i wyglądał, jakby szykował się na bardzo ważną rozmowę o pracę. Nie wiem, kim był, ale wiem, że wylał na mnie przypadkiem wrzątek.
- Och, to był mój brat, Alec.
A jednak.
- A ja jestem Izzy. Znaczy Isabelle, ale nienawidzę tego imienia, więc mów mi Izzy lub Iz, jak wolisz. I przepraszam za Alexandra, mam nadzieję, że nie zrobił ci krzywdy.
Zrobił. I to wielką. Kompletnie nie związaną z gorącym napojem.
Ale zamiast tego moje usta powiedziały zupełnie co innego.
- Nie, skądże. Jest w porządku. Wszystko już sobie wyjaśniliśmy.
- Cieszę się - uśmiechnęła się czarująco - Usiądź do stołu, pewnie jesteś strasznie głodna.
- Och, tak. Trzydniowa głodówka jest dość ciekawym eksperymentem, ale źle wpływającym na mój biedny żołądek.
- Domyślam się, a nawet cię rozumiem. Przechodziłam przez dość podobną sytuację.
- Tak?
- Tak. Ale wolałabym o niej nie wspominać, przepraszam.
- Jasne, nie ma problemu. Szczerze mówiąc, wcale ci się nie dziwię. Nie jest to zbyt komfortowe. Zwłaszcza dla mnie, w tej chwili. Czuję się jak jakiś nic nieznaczący wyrzutek.
- Nie mów tak, nawet nie wiesz, jak bardzo jesteś dla nas w tej chwili ważna. Dla nas, dla świata. Rasa Nocnych Łowców powoli się kończy, zamyka. Jest na czymś w rodzaju wyginięcia. Clary, nie jesteś tutaj z przypadku. Wiem to, tak jak wszyscy. Jesteś naszą nadzieją. Jedyną szansą na powiększenie się tej frakcji.
- Nie wiedziałam, że jesteście... jesteśmy, tak bardzo zagrożeni.
- Więc teraz już wiesz. I proszę, zrób wszystko, by znów nie wisieć między niebem, a piekłem.
między niebem
a piekłem.
I ciągłe pytania.
Znów powtarza się ten sam cykl.
Dlaczego.
Dlaczego.
Dlaczego.
Dlaczego.
Ciągle jest to dlaczego.
Dlaczego ptaki śpiewają?
Dlaczego samochody nie umieją latać?
Dlaczego nie ma nic pomiędzy światłem, a ciemnością?
Dlaczego jestem tak cholernie ważna w tym społeczeństwie, kiedy jeszcze kilka dni temu byłam zupełnie nikim?
Dlaczego świat nagle zaczął wyglądać inaczej?
Dlaczego wszędzie widzę anioły i demony?
Dlaczego się zmieniam, kiedy wcale tego nie chcę?
I co najważniejsze:
dlaczego nie wiem, kto się dla mnie bardziej liczy?
między niebem
a piekłem.
NEFILIM TAG
~polega na dopasowaniu postaci z książek twórczości C. Clare do ciągu jedenastu pytań~
Nominowała mnie moja droga 《Mania Maja》, pozdrawiam cieplutko!
PYTANIA:
1. Jezioro Lynn, czyli Lustro Anioła - postać, z którą się utożsamiasz.
Od samego początku, chciałam, czy nie chciałam, widziałam w sobie postać Clarissy, także jestem zmuszona wybrać naszego rudzielca.
2. Cichy Brat - postać, która cię przeraża.
Jakby nie patrzeć, Sebastian był przerażający w jednym wątku, tutaj się zgodzę z Mają. Mianowicie chodzi mi o historię, kiedy ten chciał wykorzystać seksualnie siostrę.
Drugim przykładem może być Axel Mortmain, wynalazca tytułowych 'diabelskich maszyn', które wedle zapisku na ścianie w gabinecie: nie znają litości, żalu, są niezliczone, i co najbardziej mną wstrząsnęło - nigdy nie przestaną przybywać.
3. Yin Fen, czyli jad wampira - postać, od której jesteś uzależniona.
Jace, Will i Jem, błagam, niech nikt nie karze mi wybierać. Biorę całą trójkę w przedświątecznym pakiecie.
4. Jonathan, Pierwszy Nocny Łowca - postać, bez której inni by już nie żyli.
Zdecydowanie Magnus Bane. Bez tego popieprzonego, idealnego Czarnoksiężnika nikomu nie byłoby dane przetrwać w tym równie popieprzonym, idealnym świecie.
5. "Prochem i cieniami jesteśmy" - postać, której ci najbardziej brakuje.
Sebastian, Will. Ajajajaj, Cassie, litości. Zwróć mi ich.
6. "Gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę..." - para Parabatai, którą uwielbiasz.
Gdybym się nad tym dłużej nie zastanowiła, bez wątpienia wybrałabym Waylanda i Lightwooda. Jednak Jem i Will są zdecydowanie w silniejszej więzi, jeśli mogę tak to nazwać. Biorę tutaj pod uwagę choćby to, że oboje potrafili pogodzić się z wyborem Tessy dotyczącej jej związku z danym chłopakiem, mimo tego, że oboje darzyli ją ogromnym uczuciem.
7. "- Zamknij się i myśl o Anglii - poradził.
- Nigdy nie byłam w Anglii - odparła Clary, ale zacisnęła powieki." - Romans, który jest sensem książki.
Wróćmy może do DA, w końcu od tego zaczęła się cała moja historia z twórczością Cassandry. Wybieram w tym wypadku Clace. Każde Clace, byle nie z serialu, ughh. Wciąż powątpiewam, czy opłaca mi się go dokończyć. To tak swoją drogą.
8. "Black for hunting through the night - Czerń na nocne polowania" - Nocny Łowca, który pokona każdego.
Jeśli rozmawiamy o Nefilim to bez dwóch zdań wybieram Jace'a. Po prostu, o chyba logiczne.
9. "Nigdy nie ufaj kaczkom" - postać, której nigdy byś nie zaufała.
Fuck, nie mam pojęcia, naprawdę. Biorąc pod uwagę "Miasto Kości", nie zaufałabym na pewno "najidealniejszemu tatusiowi na świecie", jakim jest oczywiście Valentine. Szczególnie wtedy, kiedy pojawia się znikąd, sugerując wszystkim, że mnie i przyszłego ojca moich dzieci łączy nie tylko miłość i związek, ale i też więzy krwi...
10. Demon, demonek, a jednak człowiek - ulubiony Podziemny.
Tessa, zgadzam się. Nawet nie muszę tutaj myśleć.
Jeju, być Zmiennokształtną to szczyt marzeń, wie ktoś, gdzie mogę kupić taką umiejętność?
11. Idrys naszą ojczyzną, naszą Ziemią Obiecaną, od Razjela darowaną - do którego rodu Nocnych Łowców należysz?
Damn, od początku jestem sercem z Herondale'ami i niech tak pozostanie.
Niestety, nie jestem w stanie nikogo nominować, mój laptop znowu ma jakieś problemy techniczne i za każdym razem, jak mam otwarte kilka kart, odmawia posłuszeństwa i się restartuje. Serwis komputerowy chyba mnie znienawidzi, jak znowu zobaczy tego starocia.
Oczywiście tag może zrobić każdy i opublikować go na swoim blogu, możecie to uznać za nominację ode mnie.
Pamiętajcie o zapoznaniu się z nowymi postaciami w zakładce "Bohaterowie"!
Miłego dnia od królowej systematyczności :)!
Oczywiście tag może zrobić każdy i opublikować go na swoim blogu, możecie to uznać za nominację ode mnie.
Pamiętajcie o zapoznaniu się z nowymi postaciami w zakładce "Bohaterowie"!
Miłego dnia od królowej systematyczności :)!