sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 17

Księga II
Rozdział 17

*Jace*
Obudziłem się w wczorajszych ubraniach. Rozejrzałem się dookoła, lecz szybko odwróciłem wzrok, by uniknąć łez spływających po policzkach.
"Cholerne słońce" - pomyślałem i obróciłem się na drugi bok, by spojrzeć na małżonkę. "Małżonka"... tak pięknie to brzmi. Wyciągnąłem rękę do przodu, głaszcząc ukochaną po policzku. Wtem ta zareagowała, przeciągając się i otwierając wciąż zaspane oczy.
- Dzień dobry - powiedziałem cicho i pocałowałem ją w nos.
- Cześć - znów się przeciągnęła.- Jak się spało?
- Wspaniale. Co prawda wolę nasze łóżko w rezydencji, ale...
- Zawsze masz jakieś "ale" - zaśmiała się.
- ...ale tutaj mam cię również na wyciągnięcie ręki, więc nie jest źle.
- Zauważyłam. Obudziłeś mnie, głaszcząc po policzku.
- I muszę przyznać, że masz strasznie delikatną skórę - zaśmiałem się.
- Stwierdziłeś to dopiero po dwóch latach?
- Nie, dużo wcześniej. Ale po prostu ci tego nie mówiłem.
Nastała chwila błogiej ciszy.
- Muszę wziąć odświeżający prysznic - oznajmiła, patrząc na swoje odzienie. - Cuchnie ode mnie dymem z tego cholernego lampionu.
Nie zważając na to, jak zareaguje Clary, wziąłem ją na ręce i zaciągnąłem do łazienki.
- Kolejna wspólna kąpiel? - spytała, śmiejąc się cicho.
- Przeszkadza ci to? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Wiesz, że tego nie lubię - ostrzegła.
- Czego? Wspólnej kąpieli?
- Nie - prychnęła. - Gdy odpowiadasz w ten sposób. Nie lubię tego.
- Wiem. Uwielbiam patrzeć, jak się złościsz. Uroczo marszczysz wtedy czoło i nosek - zaśmiałem się i zacząłem ostrożnie rozpinać suwak sukienki, wrzucając po tym Clary do wanny wypełnionej ciepłą wodą.
- Mogłam się tego domyśleć. Wszystko zaplanowałeś.
Zachichotałem, nie odpowiadając na jej zdanie. Powoli rozpiąłem guziki koszuli, zdjąłem resztę ubrań i dołączyłem do rudowłosej.

*Clary*
Po przyjemnej kąpieli podeszłam do walizki, gdzie miałam wszystkie ubrania, których do tej pory nie rozpakowałam. Jace zresztą też. Wybrałam czarne szorty, koszulę w tym samym kolorze oraz trampki. Rozczesałam mokre włosy, wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Usta poprawiłam niewidocznym balsamem eos o słodkim zapachu. Powieki pomalowałam jasnym cieniem, który dodawał im jedynie drobnego połysku. Jako że moje paznokcie wyglądały okropnie postanowiłam, że
pomaluję je po raz kolejny. Tym razem zamiast granatu wybrałam czarny kolor. By cała kreacja wyglądała idealnie dodałam jeszcze bransoletkę z motywem kostek do gry.
Poinformowałam Jace'a, że wychodzę. Na szczęście nie miał żadnych sprzeciwów. Zamknęłam drzwi i ruszyłam brzegiem morza. Woda była wyjątkowo ciepła, co można było poznać po dużej ilości ludzi kąpiących się i chlapiących siebie nawzajem. Skręciłam w nieco ciemniejszą uliczkę, gdzie najprawdopodobniej nie dochodziło słońce. Było to jedyne miejsce w okolicy, w którym można było znaleźć odrobinę cienia. Idąc cały czas prosto zauważyłam kilka samochodów, co oznaczało, że musiał być to parking.
- Clary! - usłyszałam głos ukochanego.
- Jak mnie tu znalazłeś? - spytałam zdziwiona.
- Zostawiasz mokre ślady - zaśmiał się, wskazując w dół.
- Och - westchnęłam. Dopiero teraz zorientowałam się, że nie zdjęłam trampek, gdy szłam brzegiem wody.
- Co tutaj robisz?
- Zamierzałam wykorzystać cichą okolicę, by potańczyć - wzruszyłam ramionami.
- Na autach?
- Tak? - powiedziałam pytającym tonem, śmiejąc się cicho.
- Popatrzę - oznajmił, stanął pod murem i skrzyżował ręce na piersi.
Przewróciłam oczami i weszłam na jeden z samochodów, rozglądając się wpierw dookoła, czy okolica jest na pewno pusta. Założyłam douszne słuchawki, włączyłam odtwarzacz MP3 i zaczęłam tańczyć do grającej muzyki.
Gdy skończyłam usłyszałam ciche oklaski.
"Idiota" - zaśmiałam się w myśli, zeskoczyłam z auta i pobiegłam w stronę ukochanego, rzucając mu się na szyję. Zobaczył mnie w ostatniej chwili, złapał, obejmując w talii i obrócił nas wokół własnej osi.
- Jest druga po południu. Co chcesz porobić? - spytał.
- W nocy miałam sen, który w dzieciństwie śnił mi się praktycznie cały czas.
- Ach tak? Opowiadaj.
- W wieku 10 lat, gdy rodzice... "umarli"... postanowiłam znaleźć nowe zainteresowanie. W końcu wpadłam na pomysł, by nauczyć się jeździć konno. Jeździłam przez 5 lat, dopóki moje życie nie stanęło do góry nogami.
- Co masz przez to na myśli?
- Byłam normalną nastolatką, która codziennie spotykała się z przyjaciółmi. Nie było dnia, w którym bym nie rysowała lub tańczyła. Nie myśl, że jest mi źle, bo tak nie jest. Cieszę się, że znalazłam takie życie, bo znalazłam w nim ciebie. Nie winię was za śmierć Simona i Cecily, choć nie ukrywam, że gdyby nie Świat Cieni nadal by żyli. Ale teraz jest dużo lepiej. Odkryłam szczęście, jakim jesteś ty. Zasypiam ze świadomością, że obudzę się obok ciebie. Wiedz, że przy tobie w końcu jestem szczęśliwa. Wcześniej nie byłam, bo jeszcze dwa lata temu wciąż wylewałabym z siebie łzy w sierocińcu, myśląc o rodzinie, której nie mam i której nigdy tak naprawdę nie miałam. A teraz? Odnalazłam Sebastiana, którego zawsze kochałam. W którym zawsze mogłam znaleźć pocieszenie. Nawet nie wiesz, jak się czułam, gdy dowiedziałam się, że nie żyje. I nawet nie wiesz, jak wyglądało moje serce, gdy musiałam stoczyć z nim walkę. Co prawda uspokoiłeś mnie swoją obecnością, lecz nie byłeś w stanie złagodzić tego bólu, który w sobie skrywałam...
- Zawsze jestem przy tobie, przecież wiesz.
- Wiem - po moim poliku spłynęły łzy, które ten otarł i przytulił do siebie. Po prostu pozwolił mi płakać, jak zawsze.
- Gdy wrócimy możemy iść na cmentarzysko. Wybacz, że tego nie widziałem. Zapewne odkąd zmarli twoi bliscy zawsze chciałaś tam iść. Pobyć chwile przy ich ciałach, powspominać dawne czasy...
- Dziękuję - wyszeptałam.
- A teraz mam dla ciebie niespodziankę - odsunęłam się od niego i starałam się pokazać uśmiech. - Idąc do rezydencji z wczorajszego festiwalu zobaczyłem coś niezwykłego. Coś, co może nadal uwielbiasz.
- A dlaczego ja tego nie widziałam?
- Usnęłaś mi w ramionach - zaśmiał się, a na moich policzkach pojawił się rumieniec.
***
- Zostań tutaj i zamknij oczy. Zaraz wrócę - skinęłam głową i zasłoniłam górną część twarzy rękoma. Sekundy dłużyły się nieubłągalnie. Miałam ochotę pobiec przed siebie. Poszukać go. Tak bardzo nie chciałam zostać sama, choć na kilka minut. Usłyszałam silne uderzenia o ziemię. Nie mógł być to Jace. Więc kto? Lub co?
- Jestem - wyszeptał mi do ucha. Ujął moje dłonie i odsłonił oczy, a ja zobaczyłam prześliczne konie. Zasłoniłam ręką usta, by wstrzymać krzyk szczęścia. Spojrzałam na ukochanego i rzuciłam mu się na szyję... już drugi raz w tym dniu. 
- Wypożyczyłeś je? - spytałam, gdy się od niego odsunęłam. 
- Można tak powiedzieć. 
- Jace...? - spojrzałam na niego karcącym wzrokiem.
- Użyłem Znaku. I kiedy właściciel nie patrzył...
- Och, Jace - zaśmiałam się.
- Przecież nie zauważy. Dwa konie mniej, czy więcej. Co za różnica?
- Dla niego spora.
- Ale on mnie nie obchodzi. 
Podeszłam do jednego z nich i pogłaskałam po grzbiecie.
- Pamiętasz, jak jeździć? - spytał po chwili ciszy.
- Pamiętam. 
- Więc wsiadaj. 
- I jedź - wyszeptałam tak cicho, by tego nie usłyszał. "Wsiadaj i jedź". To było pierwsze zdanie, jakie powiedział do mnie trener. 
Posłuchałam go i usiadłam delikatnie na grzbiecie konia, tak, jak robiłam to jeszcze trzy lata temu. Pociągnęłam lekko za lejce, po czym koń ruszył jak burza. 
Jeździliśmy już dobre kilka godzin, póki nie zaszło słońce.
- Ciekawe, gdzie je teraz przetrzymasz, geniuszu.
- Na zewnątrz - prychnął.
- Znajdź dla nich miejsce, a ja idę jeszcze pojeździć - uśmiechnął się dumnie i wszedł do rezydencji, a ja postanowiłam jeszcze pobiec brzegiem morza. 
Gdy na dworze robiło się już naprawdę ciemno, a ja byłam kilkaset metrów od rezydencji postanowiłam wrócić. Zajęło mi to kilkadziesiąt minut, gdyż droga byłą wyjątkowa prosta. Jace przywiązywał właśnie swojego konia do płotu przed budynkiem, dołączyłam do niego. 
- Jak ci idzie? - spytałam, odpadając zmęczona na szyję białej klaczy.
- Myślę, że nie ucieknie - poklepał go po grzbiecie. - Zsiadaj. Chyba nie masz zamiaru dalej jeździć, prawda?
- Nie - zachichotałam i posłusznie zeskoczyłam z konia wprost w ramiona ukochanego.
Przywiązał moją klacz obok swojego ogiera i zaciągnął mnie do sypialni.
- Zmęczona?
- Bardzo - usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam powoli rozpinać guziki jego koszuli. Po chwili nasze ubrania były porozrzucane po podłodze w bardzo nietypowych miejscach, z których następnego dnia ciężko będzie nam je ściągać. Jęknęłam cicho, gdy jego dłonie na nowo badały moje plecy i klatkę piersiową. Zaczynałam się powoli rozpływać, gdy ten delikatnie muskał moją szyję, zsuwając się w dół. Wplątałam palce w jego blond włosy. Pozwalałam na każdy gest. Mogłabym przysiąc, że jeszcze nigdy nie czułam się tak bezpiecznie, choć nie robiliśmy tego pierwszy raz. Może to dlatego, że jesteśmy małżeństwem? Choć to był tylko marny sakrament, który nie zapewniał niczego. Byliśmy tylko mężem i żoną, a ja kocham go tak, jak kiedyś. Bez względu na wszystko nadal będzie moim Jace'em, a ja jego Clary. Małżeństwo jest tylko zwykłym papierem, które nie ma najmniejszego względu na to, czy go kocham, czy nie. Bo kocham go tak samo, jak kiedyś. I z każdym dniem coraz bardziej, jeśli to w ogóle możliwe...


Jak się podobało? :)
Chciałabym podziękować z całego serca za ponad 20k wyświetleń, jesteście niesamowici. Mam nadzieję, że do końca wakacji dobijemy do 30k, a kiedyś w dalekiej przyszłości... do 50k :)!
Dzisiejszy limit komentarzy - 5.
Ze względu na nieco krótszy rozdział. :)
Do zobaczenia, kochani <3!
Prawdopodobnie już jutro ^^

10 komentarzy:

  1. Wspaniale !!! czekam na next xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ruda, jesteś najlepsza, kocham cię po prostu <3 I ten tekst:
    "-Byłam normalną nastolatką, która codziennie spotykała się z przyjaciółmi. Nie było dnia, w którym bym nie rysowała lub tańczyła. Nie myśl, że jest mi źle, bo tak nie jest. Cieszę się, że znalazłam takie życie, bo znalazłam w nim ciebie. Nie winię was za śmierć Simona i Cecily, choć nie ukrywam, że gdyby nie Świat Cieni nadal by żyli. Ale teraz jest dużo lepiej. Odkryłam szczęście, jakim jesteś ty. Zasypiam ze świadomością, że obudzę się obok ciebie. Wiedz, że przy tobie w końcu jestem szczęśliwa. Wcześniej nie byłam, bo jeszcze dwa lata temu wciąż wylewałabym z siebie łzy w sierocińcu, myśląc o rodzinie, której nie mam i której nigdy tak naprawdę nie miałam. A teraz? Odnalazłam Sebastiana, którego zawsze kochałam. W którym zawsze mogłam znaleźć pocieszenie. Nawet nie wiesz, jak się czułam, gdy dowiedziałam się, że nie żyje. I nawet nie wiesz, jak wyglądało moje serce, gdy musiałam stoczyć z nim walkę. Co prawda uspokoiłeś mnie swoją obecnością, lecz nie byłeś w stanie złagodzić tego bólu, który w sobie skrywałam...
    - Zawsze jestem przy tobie, przecież wiesz.
    - Wiem - po moim poliku spłynęły łzy, które ten otarł i przytulił do siebie. Po prostu pozwolił mi płakać, jak zawsze".
    Uroczy <3
    Albo:
    "Mogłabym przysiąc, że jeszcze nigdy nie czułam się tak bezpiecznie, choć nie robiliśmy tego pierwszy raz. Może to dlatego, że jesteśmy małżeństwem? Choć to był tylko marny sakrament, który nie zapewniał niczego. Byliśmy tylko mężem i żoną, a ja kocham go tak, jak kiedyś. Bez względu na wszystko nadal będzie moim Jace'em, a ja jego Clary. Małżeństwo jest tylko zwykłym papierem, które nie ma najmniejszego względu na to, czy go kocham, czy nie. Bo kocham go tak samo, jak kiedyś. I z każdym dniem coraz bardziej, jeśli to w ogóle możliwe..."
    Boże, kocham, kocham, kocham <3
    Kocham twoje rozdziały, kocham twój sposób pisania i kocham ciebie, Siostro <3
    Nie martw się, do końca wakacji będzie nawet ponad 30k wyświetleń, wiem, na co nas stać <3
    Pozdrawiam, Justyna :)


    OdpowiedzUsuń
  3. No, Rudzia.... postarałaś się <3 :D
    Jesteś super, serio :p Szkoda, że taki krótki :/
    Ale mimo to cię kocham, bomba, Ruda :D
    Pozdrowionka od Patryka ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. No to ja też napiszę komentarz do Rudej XD
    Ruda, świetny rozdział.
    Zresztą wiesz, co sądzę ,bo słyszałaś jak czytałam XD
    No i teraz dawaj nowy rozdział ,bo już 5 komentarzy jest
    jest ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie piszesz Pozdrowionka xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział. Nic dodawać nic ująć....
    ~Dominikana

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział a to wyznanie Clary mnie wzruszyło ;( Jace taki romantyczny i ta jego niespodzianka dla ukochanej ohhh... :) Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyznanie Clary PIĘKNE <3 "- Wypożyczyłeś je? - spytałam, gdy się od niego odsunęłam.
    - Można tak powiedzieć.
    - Jace...? - spojrzałam na niego karcącym wzrokiem.
    - Użyłem Znaku. I kiedy właściciel nie patrzył...
    - Och, Jace - zaśmiałam się.
    - Przecież nie zauważy. Dwa konie mniej, czy więcej. Co za różnica?
    - Dla niego spora.
    - Ale on mnie nie obchodzi. " JESTEŚ MISTRZYNIĄ HAHAHHAHAHAHHAXDXDXD

    OdpowiedzUsuń
  9. Merkur Fits & Merkur Fits | Deccasino
    Merkur Fits & Merkur Fits | 바카라 Deccasino.com. Merkur Fits & Merkur Fits Merkur Fits & Merkur Fits & Merkur 메리트 카지노 Fits & Merkur Fits & Merkur Fits & 샌즈카지노 Merkur

    OdpowiedzUsuń